W bieżącym roku świętujemy 100. rocznicę urodzin Wisławy Szymborskiej, wybitnej poetki i laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.
W uchwale Senatu RP o ustanowieniu roku 2023 Rokiem Wisławy Szymborskiej czytamy:
O doniosłości literackiego dorobku Wisławy Szymborskiej świadczą nie tylko nagrody, ale także fakt, że Szymborska wciąż ma wierne grono czytelników w Polsce i za granicą. Inspiruje literaturoznawców, kulturoznawców, filozofów, krytyków sztuki, a także zwykłych czytelników, którzy znajdują w jej poezji odpowiedzi na najważniejsze pytania. Tematy, które poruszała w swojej poezji, wciąż są aktualne. Forma, jaką się posługiwała, ciągle zachwyca mistrzostwem.
Recenzja książki Michała Rusinka „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej”
Sam tytuł! Dwa słowa tylko, ale jak wiele mówią! Wisława Szymborska z całą pewnością była kimś nadzwyczajnym. Trudne zadanie miał sekretarz poetki. Trudne, bo wymagało wyważenia proporcji: jak stworzyć portret osoby tak dyskretnej jak Wisława Szymborska? Jak powiedzieć o niej więcej, ale tak, żeby nie stworzyć fałszywego wizerunku? A wreszcie, jak nie przesłonić sobą bohaterki? I to się udało. Powstał portret dyskretny i jednocześnie bardzo poruszający.
Pan Rusinek pisze o Wisławie w wyrafinowany sposób. „Wyrafinowany” – bo Wisława Szymborska aniołkiem bynajmniej nie była. Trzeba było mistrza dyplomacji, by opisać te wszystkie przypadki i wpadki pani Wisławy. Była „kimś nadzwyczajnym”, ale także przywar miała co niemiara.
Jak to wszystko ująć w tak elegancki sposób? Udało się to panu Michałowi Rusinkowi, nie było w tym nie zwyczajnego. Ona – świeżo upieczona Noblistka, on – magister filologii polskiej. Miał jej pomagać przez trzy miesiące między przyznaniem a wręczeniem nagrody w 1996 roku. Został dłużej. Poetka i jej Pierwszy Sekretarz. W tej książce spotykamy Wisławę Szymborską, której do tej pory nie znaliśmy. To portret osoby nieprzeciętnej, damy o niezwykłym poczuciu humoru, a zarazem umiejętności mówienia o sprawach najistotniejszych. Portret, który pozwala zbliżyć się do niej i do istoty jej poezji.
Ekscentryczna starsza pani. Rozchichotana, czasem frywolna, lubiąca językowe zabawy. Wolała rozmowy ze zwykłymi ludźmi niż kongresy poetów i dyskusje z intelektualistami. Depresyjna. Melancholijna. Surowa w sądach o sobie i innych. Perfekcjonistka, nie znosząca rozmów o błahostkach i marnowania czasu na spotkania z ludźmi, które nic jej nie dawały oprócz, jak mówiła, pustych kalorii.
Po Noblu powtarzała, że zrobi wszystko, by nie stać się osobistością, lecz pozostać sobą. Kiedyś rozpoznał ja taksówkarz i powiedział: „To dla mnie zaszczyt wieźć taką osobliwość”. Trochę racji miał: była dość osobliwym przedstawicielem naszego gatunku. Z takim taktem, subtelnością i wnikliwością mógł o Noblistce napisać tylko jeden autor – Michał Rusinek.
Do Szymborskiej przylgnął w ostatnich latach wizerunek poczciwej starszej pani z papierosem, lubiącej dowcipy i loteryjki. Książka Michała Rusinka komplikuje ten obraz. Co nie znaczy, że nie jest śmiesznie – jest i to bardzo, bo przy niej rzeczywistość stała się źródłem anegdot. Widzimy w tej książce Szymborską, która była wszystkiego ciekawa, pociągały ją dziwne słoiczki w hipermarkecie, a i dziwne zestawienia słów. W niepoważnych wierszykach była ciekawa, dokąd zaprowadzi ją język, miała temperament „purnonsensisty” nie tylko w literaturze, ale i w życiu.
Unikała rozmów na tematy poważne i osobiste. Bardzo ceniła sobie własną prywatność, osobność. W tej książce widzimy ją jednak także w kilku momentach intymnych: na spotkaniu z upośledzonymi dziećmi, ale też umierającą w szpitalu, w jej mieszkaniu. Paradoks polega na tym, że tego, co najintymniejsze, tu nie znajdziemy. A to dlatego, że dla niej rozmową intymną nie były zwierzenia, tylko wiersze.
Książka o jej życiu przede wszystkim zbliża do jej poezji. I to jest piękne. Naprawdę warto przeczytać tę książkę w 100-lecie urodzin polskiej Noblistki.
Maria Majoch
Dyskusyjny Klub Książki